środa, 9 października 2013

Rozdział 4

*Annalyne*

Obydwie zaczęły mi gratulować i życzyć szczęścia, a ja poszłam do mojego pokju i wyciągnęłam książkę o wmpirach i innych stworzeniach magicznych. Podzas czytania usnęłam, i nie sądziłam, że to co było w moim koszmarze będzie prawdą...
Obudziłam się o 11:15 co było późną porą jak na mnie, ale już wtedy wiedziałam że diś coś złego się wydarzy. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic, ubrałam się i zeszłam do kuchni na śniadanie. To co tam zastałam przeraziło mnie tak, że zaczęłam się wydzierać. Na środku kuchni leżała zakrwawona mama Melody a nad nią stał jakiś facet, natomiast na stole leżała Mell z jakąś dziewczyną doczepiną do jej szyi... Już wiedziałam że wampiry istnieją naprawde. Gdy krzyknęłam dwie obce istoty oderwały się od mojej 'rodziny' i spojżały się na mnie, ale po chwili wróciły do picia krwi Mell i jej mamy. Wybiegłam z domu i skierowałam się do domu Nathana.

*Nath*

Annalyne przybiegła do naszego domu cała zapłakana, a ja od razu wziołem ją na ręce i zaniosłem do pokou, gdzie wszystko mi opowiedziała zaczynając od czytania książki a skończywszy na tym że przubiegła do mnie. Poszliśmy do salonu i od razy chłopaki zaczęli się dopytywać co się stało, a Ann opowiedziała im wszystko. Po 10 min pojechaliśmy do nie do domu, ale gdy weszliśmy nikogo nie zobaczyliśmy. Znaleliśmy tyko dwie czerwone plamy i ślady ciągnięcia, które znikały przy drzwiach łazieni. Postanowiliśmy, że tam wejdziemy i zobaczymy co się stało. Annalyne otworzyła drzwi i eszła do środka a po chwili zaczęła krzyczeć. Wparowałem do łazienki i zobaczyłem przyjaciółkę mojej dziewczyny i jej matkę całe zakrwawione, a gdy Annalyne dotknęła szyi Melody na jej nadgarstku pojawiło się jej carne słońce. Złapała się za nadgarstek, czyli najprawdopodobniej ją to zabolało, a wtedy...


********************************
CDN. Jeżeli czytacie to proszę o komy, bo widze tylko wyświetlenia i nwm czy jest sens pisać dalej...